Oops... We did it again!
Znów to zrobiłyśmy, i niczego nie żałujemy! Zamierzamy wręcz, zrobić to raz jeszcze, i jeszcze, i jeszcze… Nie będziecie nawet musieli długo czekać, bo kolejna edycja odbędzie się zdecydowanie prędzej, niż myślicie. Chwilę sobie odpoczniemy, i zabieramy się za jej planowanie. Nie będzie łatwo, bo poprzeczka została postawiona wysoko. Nieskromnie przyznamy, że na Wasaw Tattoo Convention, dałyśmy takiego różowego czadu, że już chyba same siebie nie przebijemy. Ale, będziemy próbować :p
To miał być taki miły, lekki dzień. Specjalnie jechałyśmy do Warszawy już w piątek rano, żeby ze wszystkim zdążyć na spokojnie, bez pośpiechu. Przy okazji możne nawet coś pozwiedzać, coś zjeść dobrego, i trochę się zintegrować jeszcze przed wydarzeniem. Miało być fajnie, a wyszła seria niefortunnych zdarzeń.
ZŁE MIŁEGO POCZĄTKI
Osiemdziesiąt pięć minut opóźnienia pociągu. Tak zaczęła się nasza podróż. A, właściwie to nie. Zaczęła się od morderczej wyprawy na dworzec. Te szalone 500 metrów, musiałyśmy pokonać taksówką, bo obładowane po kokardę, nie byłyśmy w stanie iść. Jak żałośnie wyglądały trzy filigranowe laski, próbujące udźwignąć połowę studia, mogliście zobaczyć na filmiku nagranym przez rozbawioną do łez Kaję.
Nam do śmiechu nie było. Tyle dobrego, że mz_tattss postanowiła taszczyć ze sobą nawet studyjne krzesło, bo konwentowym dziarać nie będzie! Przynajmniej mogłyśmy usiąść z wrażenia, gdy się dowiedziałyśmy o opóźnieniu. Po zaledwie godzince czekania, mogłyśmy wsiąść do cudownego, nieklimatyzowanego pociągu, gdzie w akompaniamencie dziecięcych krzyków spędziłyśmy następne cztery długie godziny.
I, kiedy myślisz sobie, że gorzej już przecież być nie może, wszechświat śmieje ci się w twarz. Podeszwa, która odkleiła się od buta otterspace zmusiła nas do biegania po galerii w poszukiwaniu nowych. Ale, zanim galeria, najpierw musiałyśmy dotrzeć do hotelu. To też była niezła heca. Kierowca bolta, z którym nie szło się dogadać, stanie pół godziny w korku, rozkopana ulica, niepozwalająca podjechać pod sam hotel…
Efekt był taki, że zwiedziłyśmy dokładnie nic, i nie spotkałyśmy się z nikim. Wykończone do granic możliwości, zlądowalyśmy w hotelu o 21, i od razu poszłyśmy spać.
NAJŁADNIEJSZY BOX NA KONWENCIE
Szósta rano, to nie jest godzina o której chcesz wstać po ciężkim dniu. Nie chcesz, ale musisz. Bo, o ósmej trzeba już przyklejać do ścian boxa różowe frędzle, żeby później nie przeszkadzać tatuatorkom, jak będą rozstawiać stanowiska. Jeszcze przygotować stoły, foto-ściankę, gadżety na sprzedaż. Wszystko w ogromnym pośpiechu, i stresie czy czegoś nie zabranie.
No, i oczywiście że zabrakło. Obrusu na jeden stół. Na szczęście team work zadziałał, i z ratunkiem przyszła Candy Ink. Więcej fuckupów nie było. Wszystko wyszło tak, jak sobie zaplanowałyśmy, a nawet lepiej. Jeszcze przed otwarciem obiektu dla odwiedzających, dało się słyszeć szepty “ale tu ładnie”. Później, niektórzy twierdzili nawet, że miałyśmy najładniejszy box na całym konwencie. Faktycznie, było niebrzydko.
WIELKI POKAZ TALENTU
Dumna jestem, że tak nam to fajnie wyszło. Większą jednak dumą, napawają mnie dziewczyny z teamu, bo wykonały kawał zajebistej roboty.
Pink Madzilla, i Candy Ink wykonały przepiękne dwudniowe prace.
Mz Tattss wytatuowała swojemu klientowi całą nogę z freehandu!
Akvarko wraz z Inkferno, swoją kolaborację planowaną jako dwudniową, wykonały w jeden! A, jaka wyszła z tego praca!
Evel Qbiak miała zrobić jeden szybki tatuażyk. Skończyło się na trzech :D
Kaja wykonała dwie prace, a kilka wystawiła w konkursach.
Iza Piekorz pokazała skalę swoich umiejętności, pierwszego dnia dziarając kolorowego robaczka, a drugiego - czarnego byka. Dodatkowo, przywiozła ze sobą męża, który zapewnił nam profesjonalne wsparcie fotograficzno-filmowe.
Daria Stahp oraz Sabchi pierwszego dnia tatuowały, a drugiego ratowały honor naszej drużyny wykonując zadanie specjalne, powierzone nam przez Juniora. Za jego sprawą, ich część boxu zamieniła się w pracownię malarską. O, obrazie który powstał, na pewno jeszcze usłyszycie.
Dziewczyny z Enjoy Ink robiły Wam fotki na ściance, zadawały pytania związane z fundacją, kręciły filmy, i w ogóle były nieocenionym wsparciem <3
Natężenie talentu na metr kwadratowy, wyje…chało u nas poza skalę. Nic dziwnego, że zainteresował się nami TVN. Tattoo Girls pojawiły się aż w dwóch programach stacji! Dzień Dobry TVN, oraz Co za tydzień. Cieszymy się, że o nas mówią, bo to oznacza że mówić będą również o powodzie, dla którego się zebrałyśmy. Tym powodem, było dla nas wsparcie fundacji Feminoteka.
KRÓTKA HISTORIA O TYM, JAK NIE POMAGAĆ
O tym, czym zajmuje się fundacja Feminoteka już Wam pisałam. O, naszych charytatywnych plakatach i pinach, też. Podobnie o marce Samo Dobro, również obecnej na konwencie. I, będę o tym wszystkim pisać raz jeszcze w poście na instagramie. Foxletter jest taki trochę bardziej prywatny, więc wykorzystam go, by podzielić się pewnym doświadczeniem, które najbardziej mi utkwiło w głowie. Siedzi tam, bo męczy mnie, że nie puściłam łacińskiej wiązanki. Żadnej innej, też nie. Nie wypowiedziałam ani jednego słowa. Tak mnie zatkało. Dlatego, zrobię to teraz. Może mi ulży.
Piny zaprojektowne przez dziewczyny z projektu, miały formę cegiełki. Czyli, wrzucasz do puszki kasę dla fundacji, w podziękowaniu dostajesz kolekcjonerki pin.
Podchodzi para. Wybierają, przebierają, robią zdjęcia, wysyłają koleżance. W końcu pin zostaje wybrany, i koleś pyta, czy dowolna kwota za niego. Potwierdzam. Wtedy on wyjmuje, i ostentacyjnie wrzuca JEDNEGO GROSZA!
Tymczasem, by móc w ogóle wyprodukować takiego pina, potrzebne jest 300groszy. Dlatego, fundacja nie tylko nie zarobiła tego wspaniałomyślnego jednego grosza, ale straciła ich 299. Nie chcesz pomóc, nie czujesz tego, co robi jakaś organizacja? Nie ma sprawy. Nie pomagaj. Ale, też nie okradaj.
JESZCZE O NAS USŁYSZYCIE
Dobra Trochę pary, faktycznie mi zeszło Mam nadzieję szybko zapomnieć o tym przykrym incydencie. Wolę się skupić na na tych pozytywnych. A, było ich wiele. Chętnie wspieraliście akcję, za co bardzo Wam wszystkie dziękujemy.
Każda edycja nas czegoś uczy. Ta, zdecydowanie nauczyła nas, żeby nie robić cegiełek :p Kolejne zaplanujemy więc inaczej. Już mamy z resztą pomysły, co chciałybyśmy zrobić.
Na wstępie pisałam Wam, że dajemy sobie chwilę na odpoczynek, i bierzemy się do roboty. Już nieaktualne z tym odpoczynkiem. Nim dotarłam do połowy tekstu, dostałyśmy propozycję nie do odrzucenia! Nie odbędzie się ona co prawda pod logiem TGU, ale będzie różowo ;)
KONWENTOWY BONUS
Ten list miał być w całości poświęcony Tattoo Girls United, ale nie możemy się nie pochwalić sukcesem naszej tatuatorki. Tatarowa, choć nie brała udziału w projekcie, również była obecna na konwencie. Mocno z resztą swoją obecność zaznaczyła, bo zajęła drugie miejsce w konkursie na najlepszy tatuaż soboty! Pękamy z dumy, i cieszymy się jej szczęściem. Trzymamy też kciuki za dalsze sukcesy, bo już niebawem będzie się zmagać na konwencie w Opolu.
GUEST SPOT kalendarz
2-4.10 april.julia.tattoo
7-9.10 mrozyc
22-24.10 emwi
PODCAST - Kaja o tatuażach
Nowe odcinki:
032 Jakie tatuaże mają tatuatorzy #KOT
031 NO DM, czyli o komunikacji w internecie (w świecie tatuażu, i nie tylko) #KOT
030 Kiedy tatuażysta może odmówić wykonania tatuażu #KOT
Podoba Ci się nasz Foxletter? Super! Polajkuj, skomentuj i poleć go znajomym.
Jeśli masz jakieś pytania, pisz śmiało! foxorangetattoo@gmail.com